"Koniec wojny, maj, dalej nic nie wiemy. Tak jak mówię, brak znajomości języka polskiego, żadnego radia, żadnej prasy. Uważaliśmy, że tak dalej być nie może, że to musi się zmienić, ale raczej uważaliśmy na pozytyw jakiegoś powrotu, że to jednak nie zostanie w administracji polskiej, tylko że Niemcy wrócą, że to tak będzie. Tak ten czas uciekał.
W 1947, przez przypadek olsztyńska katedra, tam był proboszcz, ksiądz Hanowski, który z zakonnicami, oni też byli wspierani przez Caritas, dlatego, że już od zakończenia wojny zaczęli gotować zupy dla pozostałej ludności niemieckiej. Tam się chodziło na obiady, jeszcze do domu się dostawało tej zupy. Myśmy jako dzieci wszyscy chodzili jeść. W 1947 napisał do nas mój ojciec, ale na adres nasz, gdzie mieszkaliśmy, czyli na pewno musiał dostać zwroty i końcu napisał do katedry, do księdza Hanowskiego. Ten list doszedł, ale to już był rok 1947, istniała poczta, wszystko już inaczej funkcjonowało. Nie zastał nas na adresie poprzednim, myśmy zmienili mieszkanie.
Niezależnie od tego, po drodze, w marcu 1945, musieliśmy opuścić mieszkanie. Wszyscy Niemcy musieli opuścić domostwa za Łynę. Przez Olsztyn przepływa rzeka Łyna. Z komendantury chodzili żołnierze sowieccy i powiedzieli, że musimy opuścić wszystko za Łynę. Moja ciotka mieszkała na Kolonii Mazurskiej, siostra matki, to żeśmy poszli w ręcznym bagażem do mojej ciotki. Wróciliśmy stamtąd w lipcu, może początek sierpnia. Ojciec nas znalazł i wrócił z powrotem. Miał trudności, nie znał języka polskiego. Zanim ten język jako-tako złapał, dopiero mógł pójść do pracy. Schorowany, znaczy nie służył w wojsku, bo on był ranny i nie nadawał się. Pracował jako cywil w fabryce amunicji, zresztą bardzo dobrze zarabiał. Wydostał się do Danii, do internowania w Lubece. Trochę żałował, że wrócił, bo było dla niego ciężko. Starszy osobnik, języka... Myśmy już rozmawiali, matka powiedziała: „Słuchajcie, matematyka to jest tak samo po polsku, jak i po niemiecku, pisownia łacińska to samo. Musicie do szkoły iść, żadnych zmian tu nie widać. Musicie edukację swoją przeprowadzić”. Tym bardziej, że ja uczyłem się jeszcze gotyku, bo łacińskie pismo weszło dopiero w 1939".