My mieliśmy ciągle nadzieję, że te granice pójdą tak, jak były w roku 1939
Urodził się w 1933 roku w Krasiejowie na Opolszczyźnie, wówczas należącym do Niemiec. Jego rodzina od pokoleń zamieszkiwała ten teren. Dziadek był zawiadowcą kolejowym pod Głuchołazami. Ojciec - Bernard Materne (ur. 1898 r.) pochodził z miejscowości Ciasna k. Lublińca, a mama - Matylda (z domu Pilawa, ur. w 1899 r.) z Nowej Schodni k. Ozimka. Bernard Materne miał pięcioro rodzeństwa. Ojciec w trakcie I wojny światowej służył w niemieckiej armii we Francji i dostał się pod Verdun do francuskiej niewoli. Od 1928 roku rodzice prowadzili firmę rodzinną: ojciec sprzedawał materiały budowlane i produkował gonty do krycia dachów (odebrał w tym kierunku wykształcenie - zdobył tytuł Holz Fachmann), mama - artykuły gospodarstwa domowego. Sklep został zamknięty w 1942 roku, gdy ojciec służył w Luftwaffe. Nie brał bezpośredniego udziału w walkach - jako podoficer był członkiem sztabu, który obserwował ruchy wojsk lotniczych przeciwnika i ostrzegała przed ewentualnymi bombardowaniami. Stacjonował we Lwowie, Rzeszowie i w Krakowie. Przejście frontu przeżył 8 maja 1945 roku w Wałbrzychu, dokąd wycofała się jego jednostka. Do Krasiejowa wrócił przez Czechosłowację. Po 1945 roku próbował prowadzić swój sklep, ale państwo obciążyło go zbyt dużymi podatkami, więc musiał go zamknąć w 1950 roku. Bernard Materne w 1953 roku zdał maturę. Po egzaminie został powołany - na 27 miesięcy - do wojska. Służbę odbył pracując w kopalni węgla w Zabrzu. Po odbyciu służby wojskowej zatrudnił się w 1956 roku w kadrach finansowych w Hucie „Małapanew” w Ozimku. W 1998 przeszedł na wcześniejszą emeryturę, prowadził w dalszym ciągu działalność gospodarczą w charakterze doradcy podatkowego.